środa, 30 maja 2012

Looking in the river's water

Zdjęcia powstały podczas wycieczki rowerowej doliną Ciemięgi, koło Lublina. Miłego oglądania!

Pictures were taken during bike trip along the Ciemięga River, near Lublin. Enyoj!










blouse/ hat/ shoes: thrift shop,  shorts: tailor-made,  belt: Stradivarius

Next time!


środa, 23 maja 2012

Jeans bag part 2

Uwielbienie do mojej własnoręcznie robionej torebki nie gaśnie, dlatego przedstawiam wam jeszcze jedną stylizację z nią w roli głównej. Dajcie znać, który zestaw bardziej wam się podoba.

Love to the bag made by me is still strong so I'm presenting you one more outfit with it. Let me know which one do you prefer.










 
blouse: vintage/from my granny closet, trousers: Top Secret, sports bra: no name/ market place, shoes: Atmosphere/ thrift shop

Next time!

?

czwartek, 17 maja 2012

My (first!) sewing project/ Jeans bag

Nie wiem czy już wspominałam, ale aktualnie jestem na kursie krawieckim. Kurs odbywa się 2 razy w tygodniu popołudniami, i będzie trwał ok. 3 miesięcy. Poznałyśmy (jest nas 5 na kursie) już krój prostej spódnicy (właśnie kończymy je szyć!), spódnicy z koła i półkoła, mamy także poznać krój bluzki oraz spodni. Najbardziej zaskoczona byłam jak wiele krawiectwo ma wspólnego z matematyką. Ile to trzeba się naliczyć i narysować, zanim zacznie się kroić materiał;)
Na kurs poszłam zupełnie „zielona” i przed zajęciami praktycznymi postanowiłam poznać zasady korzystania z maszyny do szycia. Mama pokazała mi jak nawlec nić i umieścić w bębenku, jakie są rodzaje ściegów...etc. Najpierw popróbowałam swoich sił na skrawkach materiału, ale jak zobaczyłam kawałki jeansu, które zostały po tej spódnicy od razu wpadłam na pomysł uszycia pachworkowej torebki/ saszetki jaką miałam w dzieciństwie.
Troszkę (to mało powiedziane!) przeceniłam swoje umiejętności, bo torebkę prułam i zszywałam kilka razy zanim osiągnęła obecny kształt. Cały czas było coś nierówno albo krzywo (i nadal jest;). Prawdziwe załamanie nerwowe przeżyłam, kiedy zaczęłam szyć pasek. Składa się on z 4 części i na miejscach złączeń są 4 warstwy jeansu. Okazało się to nie lada wyzwanie dla mojej maszyny (i moich nerwów). Pasek prułam chyba ze 3 razy.
Muszę powiedzieć, że gdyby nie moja mama nie ukończyłabym dzieła. Zacznijmy od tego, że pokazała mi jak szyć, pomogła mi wszyć zamek oraz podszewkę(wyciętą z poszewki na poduszkę). Dziękuję mamo!
Kiedy w końcu pierwszy raz wyszłam na dwór z moją torebką rozpierała mnie taka duma jakbym przynajmniej odkryła nową planetę. Chciałam żeby wszyscy wiedzieli czego dokonałam.
Mimo trudności związanych z uszyciem torebki mam teraz jeszcze większą ochotę siąść przy maszynie i stworzyć coś nowego!


I’m not sure if I’ve mentioned it earlier, but I attend sewing classses. They take place twice a week and they are going to last 3 months. We’ve learned (there are 5 participants of the course, including me) a cut of a simple skirt (we’re finishing sewing such a skirt now!), circle skirt and half circle skirt. We are also going to learn how to cut a simple blouse and trousers. I was surprised, how much have sewing and math in common. Before cutting the fabric I need to calculate and draw a lot.
I was wet behind the ears, when it came to sewing, and before the practice classes I decided to discover the rules of using sewing machine. My mom showed me how to thread a needle and put it in the hook, then she taught me how to make different stitches…etc. It was the first time I’d tried my sewing skills on some scraps, but as soon as I saw pices of jeans that had been left from that skirt I came up with an idea of sewing patchwork bag similar to the one I used to have in my childhood.
I think I’d overrated my sewing skills, because I was unsewing and sewing this bag several times, until it looked like you see it now. Something was awry and askew all the time (and still it is so). Real nervous breakdown came when I got down to sew the bag belt. It’s composed of 4 pices of fabric and in the place of seams, there are 4 layers of the fabric. It was too much for my sewing machine (and also for my nerves;). I unsewed bag belt like 3 times.
I must say, that if my mom didn’t help me I think my sewing project will be still unfinished. I begin with the fact that my mom showed me how to sew, then she helped me with sewing the zipper and lining, which has been cut from old pillowcase, by the way. Thanks mom! 

When I’ve finaly gone out with my bag I was so proud of myself as if I’ve discovered a new planet. I wanted everybody to see what I’ve accomplished.
Despite the difficulties, that occurred during sewing this bag, I wanted even more to sit in front of my sewing machine and create something new!












blouse: tailor-made, skirt: Dorothy Perkins/thrift shop, jacket: Next/thrift shop, shoes: Tamaris, bag: tailor made by me, necklace: no name/from my mom’s closet
Next time!

piątek, 11 maja 2012

Horrockses dress

Ostatnio w jednym z moich ulubionych lumpeksów wypatrzyła piękną sukienkę. Moją uwagę przykuła wysoka jakość tkaniny i dbałość o szczegóły (kwiaty w środkowej części sukienki są wycięte z materiału i precyzyjnie przyszyte, jeden po drugim!). Krój wskazywał na pochodzenia z lat 50tych/ 60tych. Zaintrygowała mnie nazwa na metce ‘Horrockses’ i postanowiłam poszperać w Internecie. Zaskoczyło mnie jak wiele informacji znalazłam na temat firmy Horrockses.
Firmę Horrockses założył w XVIII wieku John Horrocks, który otworzył w Preston w Anglii fabrykę produkującą bawełną. Z przyjściem lat 40 XX wieku, firma postanowiła wypuścić linię odzieży z bawełny tkanej we własnych fabrykach. Były to głównie sukienki z bawełny wysokiej jakości w piękne kwiatowe wzory. Lata 40te i 50te to złota era w historii firmy Horrockses, ich sukienki były noszone przez rodzinę królewską i gwiazdy filmowe. Przepiękne jasne wzory na tkaninach, były idealną odskocznią dla smutnych lat drugiej wojny światowej i czasów powojennych. Sukienki Horrockses stały się obiektem pożądania modnych Angielek. Niektóre z nich musiały długo oszczędzać zanim mogły pozwolić sobie na sukienkę od Horrockses, kosztowały one ok. 4 - 7 funtów równowartość tygodniowego zarobku przeciętnej kobiety w tamtych czasach. W latach 60tych firma otrzymała tytuł ‘Royal Warrant’, oficjalnie została dostawcą rodziny królewskiej, czym ugruntowała sobie pozycję na rynku. Kilka nieudanych kolekcji pościeli w latach 70tych i 80tych spowodowało kryzys firmy. Zaczęła ona przechodzić z rąk do rąk i wkrótce została zapomniana.
Dopiero w 2009 r. kiedy to wydano książkę „Horrockses Fashions: Off-the-Peg Style in the 40s and 50s” (dostępna na amazon.com), a w 2010 r. zorganizowano wystawę odzieży firmy Horrockses w Muzeum Mody i Tekstyliów w Londynie, ponownie zaczęto interesować się marką. Obecny właściciel wypuścił piękną kolekcję pościeli sygnowanej logiem Horockses Fashion. (możecie ją obejrzeć pod tym adresem http://www.horrocksesfashions.co.uk/home.asp). Oryginalne wzory tkanin z lat 40tych i 50tych używane do szycia sukienek, zostały współcześnie przeniesione na tkaniny kolekcji pościeli. Przy tworzeniu kolekcji współpracowano z panią Pat Albeck, która pracowała w firmie Horrockses w latach 50tych. Projektantka mimo swoich 85 lat nadal tworzy wzory na tkaninach. Kolekcja pościeli miała swoją premierę ubiegłego lata podczas „Vintage Festival” w Southbank Center w Londynie. Do udziału w imprezie marka zaprosiła wszystkie wielbicielki sukienek Horrockses, a właścicielka najpiękniejszej sukienki została nagrodzona.
Jestem zachwycona moją sukienką Horrockses. Czuję się w niej wyjątkowo i niesamowicie kobieco, a moja pewność siebie wzrasta o jakieś 100%. To tak jakby nosić na sobie kawałek historii. Po wyglądzie metki odkryłam, że sukienka pochodzi z lat 50tych, w latach 60tych na metce pojawił się znak ‘Royal Warrant’ (źródło: http://vintagefashionguild.org/label-resource/horrockses/). Trudno mi uwierzyć, że ta sukienka może mieć nawet 60 lat!, niektóre moje rzeczy kupione 2 lata temu wyglądają na bardziej nadszarpnięte przez ząb czasu. Szkoda, że teraz tak trudno znaleźć w sklepach jakości odzieży z tamtych lat.

Informacje o marce Horrockses pochodzą ze stron:
http://www.horrocksesfashions.co.uk
http://menmedia.co.uk/manchestereveningnews/life_and_style/shopping/s/1454515_iconic-fashion-label-horrockses-is-making-a-timely-comeback
oraz świetnego wywiad z Dr Christine Boydell autorką książki „Horrockses Fashions: Off-the-Peg Style in the 40s and 50s” (Osobą, która w bardzo dużym stopniu przyczyniła się do odrodzenia marki!):
http://www.ftmlondon.org/videos-and-podcasts/detail/?ID=43


Lately in one of my favourite thrift shop I’ve found a beauliful dress. The first thing that caught my eye was a high quality of the fabric and masterpiece detalis (flowers in the middle of the dress were cut from the fabric and sewed to the dress one by one!). From the style of the dress I supposed it was from the 50’s or 60’s. I was intrigued by the name on the label ‘Horrockses’ so I decide to search for it in the net. I was surprised how many infos I’ve found about Horrockses.
Horrockses brand was established in 18th century by John Horrocks, who opened the cotton factory in Preston, England. In 40’s in 20th century, owners of the company decided to release a collection of women’s wear. It was mainly dresses produced from high quality cotton in floral prints. The 40’s and 50’s was the golden age for Horrockses label. Their dresses were worn by royals and British movie stars. Beautiful bright floral dresses were a sweet escape from sad days of Second World War and postwar years. Horrockses dresses became a must-have for every fashionable English lady. Some of them saved for a long time to afford Horrockses dress. It cost around £4 – £7 ,which equalled a week wage for most of the women at that time. In the 60’s company received the Royal Warrant, became officially one of the suppliers of goods to the royals and gained goodwill. Unfortunately few desapointing bedlinenes collections in the 70’s and 80’s bring crises for Horrockses. Company was took over many owners and soon was forgotten.
Last decade bring new light on Horrockses fashion. In 2010 Fashion and Textile Museum in London opened Horrockses Fashions exhibition, the curator of the exhibition was Dr Christine Boydell, who wrote the book „Horrockses Fashions: Off-the-Peg Style in the 40s and 50s”, which was published a year before. Horrockses brand was once again on the top.
Todays owners of Horrockses brand have put out a bedding collection (http://www.horrocksesfashions.co.uk/). Original prints from 40’s and 50’s frocks were adapted to produce a range of bedlinen in floral prints. Pat Albeck, a well-known designer of Horrockses prints in the 50’s, helped in restoring forgotten brand. Despite her 85 years, she is still working on new prints. Collection was released last summer at ‘Vintage Featival’ in Southbank Center in London. Brand invited all Horrockses lovers to bring their dresses collections, the best one won a prize. Second award was to be an inspiration for items for the next collection.
I’m happy to own one of Horrockses dress. I feel uniqe, so feminine and my self-esteem rises higher. It’s like wearing a piece of history. By the look of the lebel I’ve found out my dress is from 50’s, since in the 60’s they added the Royal Warrant sign (source: http://vintagefashionguild.org/label-resource/horrockses/). It’s hard to belive, that my dress can be even 60 years old!, some of my clothes that are 2 years old look more worn out. It’s such a pity that nowadays it is so difficult to find the quality of clothes from those days.

Source of informations about the Horrockses brand:
http://www.horrocksesfashions.co.uk
http://menmedia.co.uk/manchestereveningnews/life_and_style/shopping/s/1454515_iconic-fashion-label-horrockses-is-making-a-timely-comeback
http://www.ftmlondon.org/videos-and-podcasts/detail/?ID=43








Next time!


niedziela, 6 maja 2012

For Him

Rzadko chodzę w szpilkach, ale nie wyobrażam sobie przygotowań do randki bez założenia ich. Od razu się prostuje i czuję kobieco. Koronkowa spódniczka i bieliźniana bluzka dodatkowo podkręcają zmysłową atmosferę. Do zestawu wybrałam długą marynarkę z mocno zaakcentowanymi ramionami, żeby nie wyglądać zbyt wyzywająco. Koronkę na spódnice dostałam od mojej Babci!

I rarely wear stilettos, but I can't imagine preparation to a date without putting them on. At once I straighten up and I feel feminine. Lace skirt and lingerie top also make sensual atmosphere. I didn't want to look too provocative, so I chose oversized jacket. Lace for the skirt is a gift from my Granny!






top: thrift shop, skirt: taylor made, jacket: Reserved,  shoes: Nine West, bag: no name, earrings: DIY (they are hidden in my hair :)

Next time!