Z opowieści bliskich wynika, że już od maleńkości lubiłam
się stroić i wybrzydzałam w kwestiach ubioru. Moje dzieciństwo przypadło na lata,
kiedy w sklepach były jedynie puste półki.
Mama z braku innych możliwości i aby mi dogodzić, sama wymyślała i szyła
mi ubrania. Jednym z bardziej udanych
projektów mamy był strój kąpielowy, w którym budziłam zachwyt w nadmorskich
kurortach.
Jako nastolatka coraz mniej uosabiałam bycie modną z
rzeczami uszytymi przez mamą. Wolałam moje neonowe zielone szorty i czerwony
lakierowany plecak. Mamę wykorzystywałam tylko do skracania ogrodniczek z
długich na krótkie, a potem jeszcze krótsze.
W gimnazjum podobało mi się wszystko co pochodziło ze
sklepów przy głównej ulicy w moim rodzinnym mieście, szczególnie ubrania z
metką Americanos albo Big Star.
Liceum mogę śmiało nazwać różowo – niebieskim okresem w moim
życiu. Praktycznie wszystkie ubrania miałam w tych kolorach, oczywiście torebki
i buty też. Przy przygotowaniach do studniówki przypomniałam sobie o szyciu na miarę,
kupiłam kawałek materiału, naszkicowałam coś na kształt sukienki i zaniosłam do krawcowej. Niestety efekt
końcowy był nieszczególny, ponieważ sukienka mało co przykrywała, szczególnie w
górnych partiach ciała.
Kilka lat temu koleżanka z pracy zaprowadziła mnie do sklepu
z tkaninami. Pomogła mi wybrać materiał na sukienkę i dała mi numer do Pani
Krawcowej. Przeglądanie tkanin i wyobrażanie sobie co może z nich powstać
wciągnęło mnie na dobre. W szyciu na miarę najbardziej podoba mi się to, że
mogę w pełni odpowiadać za kształt tego
co noszę, sama wybieram krój i materiał.
Po za tym w rzeczach od Pani Krawcowej czuję się wyjątkowa i dostaję
wiele komplementów.
Równocześnie z fascynacją krawiectwem pojawiła się u mnie fascynacja
dawnymi czasami, zaczęłam oglądać czarno-białe fotografie babci, zaglądać do
jej szafy, chodzić po lumpeksach i szukać strojów w stylu lat 50tych i 60tych.
Niedługo sama zacznę szyć, a tymczasem chciałam pokazać ile
przyjemności dają mi rzeczy uszyte przez Panią Krawcowa oraz ile radości niesie
dawanie ‘drugiej szansy’ rzeczom i ubraniom.
Witaj wśród szyjących i nieszyjących blogerek:) Mam nadzieję, że zarazisz się od nas szyciem i niedługo zobaczymy coś, choćby mała przeróbka w Twoim wykonaniu. Życzę powodzenia! Będę zaglądać:)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za miłe słowa. Postaram się sprostać oczekiwaniom ;)
UsuńŚlicznie wyglądasz :) Czekam na dalsze posty :D
OdpowiedzUsuńWyglądasz uroczo:-)Zapowiada się fantastyczny blog! Będę zaglądać:-)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Bardzo się cieszę, że będę mogła Cię tu spotkać :)
UsuńBeautiful post, so many inspiring ideas on your blog! Would you like to keep in touch and follow each other?
OdpowiedzUsuńThanks, of course, I've already added you to my blog list. Have a nice day :)
UsuńWitam w blogosferze, czekam na więcej :)
OdpowiedzUsuńhttp://www.purpleorchid.pl