wtorek, 25 grudnia 2012

Christmas Spirit

Święta Bożego Narodzenia zawsze kojarzyły mi się z ciepłem, magią i miłością. Jednak mam wrażenie, że z wiekiem coraz trudniej dostrzec mi piękno tych świąt. Widzę, że nie wszyscy są tak radośni, zdrowi i szczęśliwi, jak mi się wydawało będąc dzieckiem. A jednak jest taki moment, kiedy wszystkie złe chwile kończącego się roku przestają się liczyć i świąteczny duch gości w naszych sercach. W okresie świąt i końca roku towarzyszą mi skrajne emocje, z jednej strony chce mi się śmiać, tańczyć i wygłupiać, z drugiej strony ten czas skłania do refleksji, a czasem smutku. A wy jak przeżywacie ten czas, co wam kojarzy się ze Świętami Bożego Narodzenia i Sylwestrem?


Życzę wam Drogie Czytelniczki, 
żeby świąteczny nastrój,
ciepło, magia i miłość,
które towarzyszą nam w czasie świąt
były obecne w waszych sercach
przez cały nadchodzący rok.





Powyżej wigilijny outfit :) Sukienka uszyta u krawcowej z tkaniny od mojej babci, miedziany kołnierzyk jest z Reportera, a bransoletkę kupiłam podczas kiermaszu rękodzieła w galerii handlowej.

poniedziałek, 12 listopada 2012

Autumn rose

Róża jest jednym z najpiekniejszych kwiatów. Pomysł na robienie jesiennej wersji róży z liści opadłych z drzew pokazała mi mama. Dzięki temu, że liście na jesień mają piękne odcienie żółci, pomarańczy i czerwieni można zrobić kwiat w różnych kolorach i kształtach. Można ją wpiąć we włosy oraz wykorzystać jako ozdobe do domu. Dajcie znać czy podoba wam się jesienna odmiana róży. Myśle o zrobieniu posta z cyklu DIY.

Rose is one of the most beautiful flower. My mom showed me how to make autumn version of rose from leaves which fell from trees. Autumn leaves have beautiful shades of yellow, orange and red, so you can make the flower in differen colors and shapes. You can use it as an accessory for hair or as a decoration for home. Let me know if you liked the idea of autumn rose. I'm thinking about making DIY post.



collar, sweater: vintage

poniedziałek, 5 listopada 2012

Lost in the woods



blouse: H&M, skirt: thrift shop, sweater: Ner Yorker, shoes: Topshop, bag: vintage, necklace: Mohito

czwartek, 11 października 2012

Autumn wears purple

Jesień w pełni  Moja ulubiona pora roku ze względu na kolory, które pojawiają się w przyrodzie. Drzewa ubrane w żółcie  pomarańcze, czerwienie i fiolety w promieniach słońca wyglądają bajecznie. Z głębi szafy wyciągnęłam mięsiste swetry(koniecznie chociaż z dodatkiem wełny), grube rajstopy i rękawiczki  O tej porze roku ubieram się na cebulkę, nakładam na siebie kilka warstw dzięki czemu czuje się komfortowo i jest mi ciepło.  Lubie łączyć cienkie materiały  z tymi o grubej teksturze. Pod kurtka i swetrem, które widzicie na zdjęciach  mam jeszcze top, koszulkę z długim rękawem i górę sukienki. Dobrym rozwiązaniem jest tez zakładanie grubych leginsów na równie grube rajstopy np. 100 DEN. Dzięki temu w zimne jesienne dni mogę wyglądać kobieco i nigdy nie marznę.

Autumn is blooming. This is my favorite season of the year because of the colors that appear in nature. Trees wearing different shades of yellow, orange, red and purple in rays of light look amazing. I took out from my closet wool jumpers, thick tights and sleeves. In this season I wear clothes in 'onion style', by putting on lot of layers I feel comfy and warm. I also like to put together pieces of clothes of different fabrics and textures, combining thick with thin. While making these pics under jacket and sweater that you see here I was wearing top, blouse and dress. A good idea for those cold days is wear leggings with thick tights underneath e.g.: 100DEN. In such a outfit, I never get cold and I feel feminine at the same time.











leather jacket: Stradivarius, sweater/dress: thrift shop, bag/ watch: vintage, shoes: Wojas

piątek, 5 października 2012

Dedicaded to Baltic Sea

W drugiej połowie września spędziłam kilka dni nad Morzem Bałtyckim. Wyjazd wyszedł dość spontanicznie, rodzice wybierali się nad morze i mieli wolne miejsca w samochodzie. Trudno mi było nie skorzystać z takiej okazji. Pogodę mieliśmy słoneczną, można było spacerować brzegiem morza w bikini. Nie wiem dlaczego, ale nigdzie tak nie odpoczywam jak nad polskim morzem, zawsze wracam stamtąd pełna energii i optymizmu. Pewnie zdaje się wam, że ten post jest nie na temat(szczególnie, że już dawno nie umieszczałam zdjęć stylizacji ;), ale chciałam się z wami podzieli pięknem tego miejsca. Czy jest coś bardziej inspirującego jak morze podczas zachodu słońca?

In the second part of September I went for a few days at The Balitic Sea. It was a very spontaneous, my parents were going at the seaside and had some free seats in the car. I couldn't resist such a opportunity. The weather was sunny, you could walk along the sea shore in the bikini. I don't know why but there is no other place where I rest so much that the polish sea, I always come back from there full of energy and optimism. Maybe you think that this post is aside from the theme of blog (especially I didn't add any outfit post for a while), but I just wanted to share with you the beauty of that place. Is there something more inspiring than the sea during sunset?









Zdjęcia zostały zrobione w Krynicy Morskiej i okolicach. Autorzy zdjęć: ja, moja mama i chłopak.
Pics were taken in Krynica Morska and surroundings by me, my mom and boyfriend.

środa, 8 sierpnia 2012

Carnival in the middle of summer

Ostatnio trochę zaniedbałam prowadzenie bloga, przyznaję się - dopadło mnie letnie rozleniwienie. W Lublinie sporo się dzieje tego lata, jak tylko mam wolną chwilę to uczestniczę w eventach organizowanych w moim mieście albo wyjeżdżam gdzieś za miasto i brakuje mi czasu na sesje.
Ostatnio mieliśmy tu karnawał, a mianowicie Carnaval Sztuk-Mistrzów, imprezę cykliczną odbywająca się po raz piąty na przełomie lipca i sierpnia. Przez ponad tydzień odbywały się najróżniejsze przedstawienia nawiązujące do idei współczesnego cyrku. Akrobaci, żonglerze, połykacze ognia i inni cyrkowcy z różnych krajów przyjechali, żeby uczyć się od siebie oraz dzielić się swoimi umiejętnościami z mieszkańcami Lublina. Miasto zapełniło się międzynarodową grupą ludzi pozytywnie zakręconych, ludzi z pasją. Widziałam wiele osób z plecakami wypełnionymi ekwipunkiem do żonglerki, takich o oryginalnym wyglądzie albo jeżdżących na jednokołowcach. Osobiście najbardziej lubię przedstawienia z ogniem w roli głównej i dobrą muzyką w tle. W tym roku moje serce podbiła dziewczyna pięknie poruszająca się w rytm muzyki z płonącym hula hop podczas jednego z przedstawień. Podziwiam także ludzi, którzy potrafią rozebrać się przed publicznością do majtek i jeszcze do tego wsiąść na jednokołowca (śmiech). Impreza jak co roku przyciągnęła tłumy gapiów, jedyne co mi się nie podobało w tegorocznym wydaniu karnawału to fakt, iż odbywała się w obrębie dwóch oddalonych od siebie miejsc (Centrum - Stare Miasto i Park Ludowy) co mam wrażenie, budziło lekką dezorientację wśród ludzi chcących uczestniczyć w wydarzeniach. Chcielibyście dowiedzieć się więcej o Carnavalu Sztuk-Mistrzów, obejrzeć więcej zdjęć, a może przyjechać na kolejną edycję imprezy, odwiedźcie oficjalną stronę imprezy oraz fanpage na facebooku.
Skoro karnawał to w ubiorze można pozwolić sobie na więcej. Postanowiłam odsłonić trochę brzucha, co ostatnio miało miejsce w jakimś 2003 roku (śmiech). Do uszytych przeze mnie szafirowych spodni (więcej o nich w następnym poście) dobrałam krótki top zapinany na guziczki i białą marynarkę, założyłam szpilki, we włosy wpięłam pawie pióro i byłam gotowa na karnawał w środku lata.

Lately I’ve neglected a little bit blog writing, I admit that summer laziness have caught me. In my city a lot of things are going on and when I have some free time I participate in some events or leave the city and I don’t find time for blogging.
Lately we’ve had a carnival here, I’m talking about Carnaval Sztuk-Mistrzów, a cyclic event that takes place between July and August. During this event which lasts more than a week different perfomences that refer to new circus idea take place in our city. Acrobats, jugglers, fire eaters and other circus performers from many countries arrive in Lublin to share their skills with one another and to show their passion for circus to the citizens. The city was filled with people full of passion, with backpacks loaded with tools for juggling, dressed extraordinarily or riding one-wheel bike. Personally, I love performances with fire as a main actor and good music as background. This year my heart was stolen by a girl who moved beautifully to the rhythm of music with fire on her hula hoop during one of performances. I also admire people who can undress in front of public and then ride a one-wheel bike (laughter). Like every year, the event has attracted lots of people who were curious about the crazy people of circus. If you want to learn more about the event, see more photos or maybe come here next year to Carnaval Sztuk-Mistrzów, check the official webpage of the event or go to its fanpage on Facebook.
During the carnival you can dress more boldly, so did I. I decided to show a litle bit of my belly, last time I did it was in 2003 (laughter). I put together sapphire trousers that I’ve sewed lately, short buttoned top and white jacket. I wore stilettos, a peacock feather in my hair and I was ready for a carnival in the middle of the summer.









czwartek, 12 lipca 2012

Secret forest

Gorące dni ostatniego tygodnia najchętniej spędzałam pod szczelnym parasolem z gałęzi drzew. Ciężko znoszę upały w mieście i z chęcią wyjeżdżam za miasto jak tylko nadarza się do tego okazja. Nakładam bawełnianą sukienkę, spryskuję się specyfikiem na komary i kleszcze i zmierzam w głąb lasu. A wy jak radziłyście sobie z upałem? Odetchnęłyście z ulgą, że nastało ochłodzenie?

I’ve spent preferably last hot days under a tight umbrella of branches of trees. I hardly bear heatwave in the city, so I catch every opportunity to go to the countryside. I put on a cotton dress, take anti-mosquito lotion and go deep into the woods. And you? How did you handle with dog-days? Are you happy that cold snap has come?





dress/ shoes: thrift shop, basket: vintage, earings: diy

Next time!

?

środa, 4 lipca 2012

JFK vs USA

Ostatnio po wysłuchaniu i przeczytaniu wielu pochlebnych recenzji, kupiłam książkę Stażystka Mimi Alford. Nie jest ze mnie wyjątkowo oczytany człowiek, raczej przeciwnie lektura musi mnie bardzo zainteresować, żebym dobrnęła do końca i tak właśnie było w tym przypadku. Zdawało mi się, że zbyt szybko dotarłam do ostatniej strony i byłam bardzo zawiedziona, że to już koniec. Nigdy szczególnie nie interesowało mnie życie 35. Prezydenta Stanów Zjednoczonych, ale przyznaje lubię czytać o sekretach i intrygach z życia znanych osób. I ta książka jest właśnie o tym. Opowiada jaki tak naprawdę był prezydent Kennedy na co dzień i jak bardzo (nad)używał swojej władzy. Ponad rok z jego życia szczegółowo opowiada dziewczyna, która przez serię różnych zbiegów okoliczności trafia do łóżka z najpotężniejszym człowiekiem świata. Książka jest także o tym jakie konsekwencje na całe życie tej dziewczyny miały chwile spędzone u boku JFK.
Stażystka obudziła we mnie fascynacje Stanami Zjednoczonymi i ludźmi z nimi związanymi.
Zawsze zastanawiam się w czym tkwi fenomen Stanów Zjednoczonych. Czy jest inne państwo o życiu w którym marzy tyle osób na całym świecie? Może sekret tkwi właśnie w niezwykłych historiach ludzi związanych z tym krajem.
Odsyłam was do lektury Stażystki a ja tym czasem zamykam oczy i wyobrażam sobie, że leże na trawce w Central Parku, a może pod literką H na wzgórzach Hollywood, hmm trudna decyzja;)

PS. Worek ze zdjęć był kiedyś częścią ręcznika plażowego. Mama go odpruła a ja wszyłam końce sznurka do worka tak, że powstał plecak.

Lately, after listening and reading a lot of flattering book reviews, I’ve bought Once Upon a Secret: My Affair with President John F. Kennedy and Its Aftermath by Mimi Alford. I’m not realy into books, quite the contrary, namely, a book must really interest me to wade me through the end and this time it was. I felt I get to the last page too fast, I was really disappointed when it came to the end. I have never found the life of the 35th President of the United States really interesting but I must admit that I love reading about secrets and intrigues of famous people’s lives. This book is about it. It says the truth about who John Fitzgerald Kennedy was in everyday life and how he (mis)used his power. More than a year of his life in White House is told by one girl who by many circumstances got to bed with the most powerful man on the Earth. The book is also about the price that the girl paid in her future life for the time spent with Mr. President.
Once Upon a Secret:.. rouse in me fascination for Uniated States of America and the people from this country. I was always wondering what the phenomenon of the USA is. Is there any country in the wide world in which so many dream to live in? Maybe the secret is in the extraordinary stories of people who lived and live there.
I recommend you to read Once Upon a Secret:… yourselves when I close my eyes and imagine I’m lying on the grass in Centarl Park, or maybe below the letter H on Hollywood Hills, hmm it’s such a difficult decision ;)

PS. The sac in the pictures was a part of the beach towel, my mom unsew it and I sewed the strings to the sac so, finally, I have a backpack.







top/ shoes: vintage, poncho/ towel/ sac: thrift shop, shorts: Top Secret, sunglasses: Reserved

Next time!

środa, 27 czerwca 2012

The dress of this summer

W ostatnich latach w mojej garderobie królują sukienki. Szczególnie w okresie letnim jest to mój ulubiony rodzaj ubrania. Przeglądając zdjęcia z kilku ostatnich wakacji zauważyłam, że każde lato należy do innej sukienki, którą noszę praktycznie bez przerwy. W zeszłym roku, była to kremowa sukienka w różowe kwiaty na ramiączkach, zebrana w talii, z falbankami nad biustem. Dwa lata temu straciłam głowę dla dzianinowej sukienki za kolano, odcinanej pod biustem z motylkowymi rękawkami i sporym dekoltem, w moim ulubionym turkusowym kolorze. Mimo, że to lato dopiero się zaczęło wiem, że sukienka, którą widzicie poniżej będzie w tym roku numerem jeden. Kilka tygodni temu wypatrzyła ją dla mnie koleżanka (dziękuje Skarbie:*) podczas łowów w lumpeksie i od tamtej pory się z nią nie rozstaje. Ma piękny kwiatowy wzór, świetny krój, a do podszewki przyszyta jest tiulowa falbanka. Do tego jest bawełniana, a w lecie jest to duży plus. Jednak najlepsze jest w niej to, że poprzez zmianę dodatków można ją wystylizować praktycznie na każdą okazje. Na mało zobowiązujące spotkanie np. garden party u znajomych noszę do niej koszyk i płaskie buty, natomiast na wesele założyłabym do niej szeroką satynową szarfę, małą błyszczącą torebkę i czółenka w kolorze fuksji, a tu jestem w drodze na lody w leniwe niedzielne popołudnie.

In the last few years number one of my wardrobe are dresses. Especially in summer, dresses are such piece of clothing that I wear most often. Looking through pictures from the last summers I’ve recognised that every summer belonged to a different dress, that I wore all the time. Last year it was a cream-colored dress with a pink floral print, shoulder straps and frilled neckline, gathered in the waist line. Two years ago I was in love with knitwear dress, cut in the waistline, short-sleeved and low neckline in my favorite turquoise color. Although this summer has just begun I know that the dress that you see below will be my number one this summer. Few weeks ago my girlfriend saw it during our thrift shopping and from that day I wear it all the time. It has a beautiful floral print, a great cut and linning have tulle frill at the bottom. Moreover it’s made of cotton and in the summer it’s a great advantage. The best thing about the dress is that I can wear it almost on every ocassion, changing only accessories. For casual meeting, for example garden party I wear it with flats and basket-bag, whereas for a wedding and reception I would wear it with wide satin sash, small sparkly purse and fuchsia pumps, here I’m on the way out for ice creams on lazy Sunday afternoon.







dress/shoes: thrift shop, bag: vintage, belt: Stradivarius

Next time!