sobota, 14 kwietnia 2012

Od początku


Z opowieści bliskich wynika, że już od maleńkości lubiłam się stroić i wybrzydzałam w kwestiach ubioru. Moje dzieciństwo przypadło na lata, kiedy w sklepach były jedynie puste półki.  Mama z braku innych możliwości i aby mi dogodzić, sama wymyślała i szyła mi ubrania.  Jednym z bardziej udanych projektów mamy był strój kąpielowy, w którym budziłam zachwyt w nadmorskich kurortach.


Jako nastolatka coraz mniej uosabiałam bycie modną z rzeczami uszytymi przez mamą. Wolałam moje neonowe zielone szorty i czerwony lakierowany plecak. Mamę wykorzystywałam tylko do skracania ogrodniczek z długich na krótkie, a potem jeszcze krótsze.
W gimnazjum podobało mi się wszystko co pochodziło ze sklepów przy głównej ulicy w moim rodzinnym mieście, szczególnie ubrania z metką Americanos albo Big Star.
Liceum mogę śmiało nazwać różowo – niebieskim okresem w moim życiu. Praktycznie wszystkie ubrania miałam w tych kolorach, oczywiście torebki i buty też. Przy przygotowaniach do studniówki przypomniałam sobie o szyciu na miarę, kupiłam kawałek materiału, naszkicowałam coś na kształt sukienki  i zaniosłam do krawcowej. Niestety efekt końcowy był nieszczególny, ponieważ sukienka mało co przykrywała, szczególnie w górnych partiach ciała.


Kilka lat temu koleżanka z pracy zaprowadziła mnie do sklepu z tkaninami. Pomogła mi wybrać materiał na sukienkę i dała mi numer do Pani Krawcowej. Przeglądanie tkanin i wyobrażanie sobie co może z nich powstać wciągnęło mnie na dobre. W szyciu na miarę najbardziej podoba mi się to, że mogę w pełni odpowiadać za kształt  tego co noszę, sama wybieram krój i materiał.  Po za tym w rzeczach od Pani Krawcowej czuję się wyjątkowa i dostaję wiele komplementów.
Równocześnie z fascynacją krawiectwem pojawiła się u mnie fascynacja dawnymi czasami, zaczęłam oglądać czarno-białe fotografie babci, zaglądać do jej szafy, chodzić po lumpeksach i szukać strojów w stylu lat 50tych i 60tych.
Niedługo sama zacznę szyć, a tymczasem chciałam pokazać ile przyjemności dają mi rzeczy uszyte przez Panią Krawcowa oraz ile radości niesie dawanie ‘drugiej szansy’ rzeczom i ubraniom. 



8 komentarzy:

  1. Witaj wśród szyjących i nieszyjących blogerek:) Mam nadzieję, że zarazisz się od nas szyciem i niedługo zobaczymy coś, choćby mała przeróbka w Twoim wykonaniu. Życzę powodzenia! Będę zaglądać:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za miłe słowa. Postaram się sprostać oczekiwaniom ;)

      Usuń
  2. Ślicznie wyglądasz :) Czekam na dalsze posty :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Wyglądasz uroczo:-)Zapowiada się fantastyczny blog! Będę zaglądać:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Bardzo się cieszę, że będę mogła Cię tu spotkać :)

      Usuń
  4. Beautiful post, so many inspiring ideas on your blog! Would you like to keep in touch and follow each other?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Thanks, of course, I've already added you to my blog list. Have a nice day :)

      Usuń
  5. Witam w blogosferze, czekam na więcej :)

    http://www.purpleorchid.pl

    OdpowiedzUsuń